Prelekcje i spotkania w formule „speed dating”

Dimitris Vastardis – zaraz będziemy mieli „randkę”

Na spotkaniu od samego początku do ostatnich chwil była duża gęstość zdarzeń. Do hotelu w Voliagmeni przybyłam późnym wieczorem, a już rano były pierwsze prelekcje.

Nieoceniony Yorgos jak zawsze omawiał meteorologię na akwenach greckich, skupiając się na Cykladach, jako rejonie pozostającym w  strefie silnego wiatru meltemi. Przy obecnych anomaliach klimatycznych najistotniejszą przestrogą jest, aby nie myśleć o meltemi zgodnie ze schematem, że wiatr ten wieje na Cykladach jedynie w lipcu i w sierpniu.  Meltemi możmy spotkać także także w czerwcu, w maju, czy w październiku twierdzi Yorgos. Naszym – agentów czarterowych – zadaniem jest informowanie o tym klientów i doradzanie żeglowania na Cykladach tylko doświadczonym żeglarzom.

Następnie przedstawiciele różnych armatorów omawiali poszczególne akweny – Zatokę Sarońską, Cyklady, Dodekanez, Wyspy Jońskie i Sporady. Każdy z nich niejeden raz rzucał kotwicę w zatoczkach, o których mówił, szkoda jedynie, że prelekcje były tak krótkie!

Kreta pozostaje rejonem bez czarterowych baz i nie była w ogóle omawiana, a moje pytanie dlaczego tak jest, z uśmiechem zignorowano.  Tak po prostu jest i proszę mnie nie pytać o jachty na Krecie 🙂

Była jeszcze krótka prezentacja systemu rezerwacji MMK, gdzie obecnie jest już dostępnych 9800 łódek. Jest więc z czego wybierać – korzystam z tego portalu codziennie (nie zapominając o 4 innych najważniejszych w branży systemach).

Potem przeszliśmy do zasadniczej części naszego spotkania, czyli rozmów w formule „speed dating”. Przedstawiciele armatorów zajęli miejsca przy stołach, do których podchodzili przedstawiciele agencji czarterowych. 10 minut na rozmowę i zmiana! W sobotę mieliśmy 25 takich intensywnych spotkań, a w niedzielę kolejne 5.

To był niezwykle intensywnie spędzony czas.  Miałam obawy, czy podołam takiemu wyzwaniu, ale niepotrzebnie. Podczas takich rozmów wyzwala się niesamowita ilość pozytywnej energii, która uskrzydla! Wieczorem byłam zmęczona, bolało mnie gardło, ale czułam satysfakcję no dzień zakończył się w tawernie przy plaży. Piękny widok na morze, niezliczone pyszne mezedes oraz  miłe towarzystwo przy stole – to było dobre zwieńczenie dnia!