Rejs na pokładzie luksusowego katamaranu
Doświadczamy, poznajemy, smakujemy!

Magda i Agata – siedzimy na górnym tarasie naszej Serenissimy z widokiem na Chorę na wyspie Serifos.
Wypływamy w rejs na pokładzie s/cat Serenissima
Skończyła się wystawa EMMYS w Poros, ale to nie był koniec poznawania katamaranów i ich załóg! Pierwszego ranka po zamknięciu Wystawy wsiadłyśmy na pokład katamaranu Serenissima i rozpoczęła się nasza żeglarska przygoda. Flotylla ośmiu katamaranów wypłynęła w Familiar Trip. To rejs zapoznawczy – kilkudniowa przygoda, podczas której w roli gości są brokerzy z całego świata – USA, RPA, BVI, Wielka Brytania, Austria, Dania i my, jedyna reprezentacja z Polski!
Dla nas to ogromne wyróżnienie i wyraz zaufania. Brokerów chętnych na rejs było wielu, a jednak przeszłyśmy przez gęste sito kwalifikacji.
Widziałyśmy już katamarany przy kei w Poros, poznałyśmy wspaniałe załogi, a teraz miałyśmy na własnej skórze przekonać się, jak się mieszka na katamaranie o długości ponad 20 metrów z 3-osobową załogą, czy rzeczywiście ta morska willa zapewni nam wszystko, co potrzebne, by wypocząć i zwiedzić greckie wyspy? Naszym zadaniem było osobiście tego doświadczyć, aby potem dzielić się wrażeniami i wiedzą. Czynimy to tutaj, na stronie internetowej. Zapraszam do zapoznania się z tym tekstem i ilustracjami, a więcej zdjęć i filmów znajdziesz w naszych mediach: Instagram, Facebook, Linkedin, You Tube.
Załoga i goście s/cat Serenissima
W sobotę zameldowałyśmy się na kei przy katamaranie Serenissima, gdzie czekał na nas Vaios, który pełni rolę deckhanda i stew. Wniósł na pokład nasze bagaże i pomógł przejść przez trap, prosto do kokpitu, gdzie już czekały powitalne przekąski (to było świetne, bo nie miałyśmy tego dnia czasu na śniadanie).
Naszym kapitanem był Jordan – młody, uśmiechnięty i bardzo doświadczony. Na katamaranach tej wielkości pływa od 5 lat. Szefem kuchni na Serenissimie jest Dimitris. Już przed rejsem słyszałyśmy, że to najlepszy szef kuchni pod żaglami! Potwierdzają to jego nagrody – brąz i złoto, zdobyte w kulinarnych konkursach podczas poprzednich edycji EMMYS.
Oprócz nas w rejsie wzięli udział: Beverly z USA – Prezeska dwóch kadencji w CYBA (międzynarodowe stowarzyszenie brokerów czarterowych); Ann, Peppa i Lynn – brokerki z USA i Wielkiej Brytanii oraz Miles i Max – bracia z rodzinnego biznesu czarterowego w RPA.
Serifos na kursie, czerwone wino na obrusie
Plan rejsu był bardzo ambitny, bo zakładał, że popłyniemy z Poros na Cyklady, pierwszy odcinek na Serifos był najdłuższy, kilka godzin żeglugi. Zaskoczył nas (i kapitana też) silny wiatr, który nie był zapowiadany przez prognozy. Serenissima łagodnie kołysała się na fali i wszyscy czuliśmy się bardzo bezpiecznie.
Podczas lunchu zrozumieliśmy to, o czym Dimitris mówił na początku – że ugości nas nie tylko greckie jedzeniem, ale zapozna nas z greckimi winami. Do naszego pierwszego lunchu wybrał czerwone wino z północnych rejonów Grecji – wyraziste i taninowe. Nie polecamy jednak otwierania czerwonego wina przy tak dużym zafalowaniu 😉
Po kilku godzinach żeglugi dopłynęliśmy do wyspy Serifos. Tam zaplanowano dla nas wycieczkę do Chory – centralnego miasteczka wyspy, położonego wśród wzgórz. Jordan wyjaśnił nam, że Grecy ze względu na piratów budowali miasta na wzgórzu, gdzie łatwiej było chronić się przed atakami piratów.
Chora po grecku oznacza najczęściej największe lub najważniejsze miasto na wyspie, które jednocześnie jest jej stolicą. W nazewnictwie miast na greckich wyspach jest małe zamieszanie, bardzo często główne miasto na mapach ma taką samą nazwę jak wyspa, a mieszkańcy i tak mówią na nie Chora.
Taksówka zamówiona przez kapitana zabrała nas bezpośrednio z kei i w to samo miejsce odwiozła – nie musiałyśmy szukać żadnych rozkładów jazdy czy numerów telefonów. Do Chory na Serifos serdecznie polecamy udać się przed zachodem słońca, widok na Cyklady zapiera dech w piersiach!
Galeria zdjęć z rejsu luksusowym katamaranem Serenissima – ŻEGLUJEMY!

Aby żeglować, nie trzeba posiadać jachtu - wystarczy go wyczarterować
Chętnie w tym pomożemy, rekomendujemy do czarteru wyłącznie jachty, które są w rękach sprawdzonych i godnych zaufania operatorów
Magda Koczewska
Agata Żmudzińska
![]() |
Zadzwoń, porozmawiajmy |
Kitnos – party na plaży Kolona, a potem eksploracja wnętrza wyspy
Kolejny dzień to krótki przelot przy pięknej pogodzie i spokojnym wietrze. Wszystkie jachty stanęły obok siebie w Zatoce Kolona, przeciętej na pół przez piaszczysty przesmyk. Z jachtowych schowków wyciągnięte i zwodowane zostały SUPy, kajaki i inne wodne zabawki. Co odważniejsi uczestnicy zdecydowali się na pływanie wpław i korzystali z wodnych skuterów, mimo, że woda na początku maja nie ma jeszcze komfortowej do kąpieli temperatury.
Tym razem lunch jedliśmy wspólnie, na plaży. Każdy chef przygotował z tej okazji inne danie – nasz Dimitris od wczesnych godzin porannych piekł w naszym kambuzie jagnięcinę, która okazał się przebojem naszego pikniku, choć dania innych kucharzy także były znakomite. Chwilę później zostałyśmy zaproszone do prywatnego spa przez Barbarę – pomysłodawczynię i główną organizatorkę wystawy jachtów i całego rejsu. Tym spa okazało się gorące źródło, jedno z wielu na Kythnos. Woda była gorąca jak w wannie, atmosfera też!
Po południu dopłynęliśmy do portu Meriha na tej samej wyspie, gdzie już czekał na nas autobus i George, podobno jedyny przewodnik na Kythnos. Dwugodzinna wycieczka pełna była żartów i doskonałych ciekawostek na temat historii i mieszkańców wyspy.
Galeria zdjęć z rejsu luksusowym katamaranem Serenissima – NASZE CYKLADY
Zwiedzanie, rozmowy i pyszne jedzenie
W kolejnych dniach rejsu odwiedziliśmy jeszcze wyspę Kea i Zatokę Sunio ze świątynią Posejdona. To punkty obowiązkowe, jeśli żeglujecie po Cykladach! Jednak ciekawe były także rozmowy – z Jordanem o żeglarstwie, greckich wyspach i nurkowaniu. Z Dimitrisem o kuchni jego babci i o tym, że nie próbuje swoich dań, bo wszystko robi „na nos” i „na oko”. Z Vaiosem o koszykówce, sportach wodnych i jego rodzinnych Salonikach. No i z pozostałymi gośćmi Serenissimy – o ulubionych rejonach naszych klientów, o trendach które obserwujemy w branży i naszych własnych wymarzonych wakacjach.
Trudno w jednym artykule zmieścić wszystkie nasze wrażenia, przemyślenia i wnioski. Serenissima to piękna i bardzo wygodna morska willa, a greckie wyspy i miasteczka są zachwycające. Ale to Dimitris, Jordan i Vaios sprawili, że ten rejs był wyjątkowy. Troszczyli się o nas nieustająco – na pokładzie i poza nim. Gdy schodziłyśmy z jachtu, wszystko było dla nas zorganizowane i przygotowane, a gdy wracaliśmy, jacht lśnił, a na pięknie udekorowanym stole czekały smakowite dania.
Wieczorem Vaios zawsze był dyskretnie w gotowości do momentu, gdy ostatni gość zniknął w kabinie. Rano czekał na nas z kawą, pamiętając czy dodać mleko i cukier. Chwilę później na stole pojawiało się bogate śniadanie z greckimi specjałami, które Dimitris nam objaśniał. Nie wiemy kiedy, chaos w kabinie zmieniał się za sprawą Vaiosa w idealny porządek. Potrzebny nam dodatkowy koc? Ciekawostka o mijanej wyspie? Pomocna dłoń przy przejściu przez trap? Historia greckiego wina z Santorini? Chcecie popływać na pontonie? Oczywiście, proszę bardzo! A do tego szczery uśmiech.
Dimitris, jak tylko usłyszał, że Agatka pyta o przepis na musakę, postanowił przygotować to greckie danie i pozwolił cały proces sfilmować. Ja w rozmowie zdradziłam, że uwielbiam placuszki z cukinii – już za chwilę były gotowe i mogłam ich skosztować z jogurtowym sosem (ale innym niż tzatziki). Kapitan Jordan – wiadomo, wykonywał obowiązki kapitana, a podczas postoju wspierał kolegów. Jeśli chodzi o przygotowanie margarity – nie ma sobie równych! Idealny team, zgrany i działający bardzo sprawnie w atmosferze niezwykłego ciepła i serdeczności.
Nawet najpiękniejsza willa, pełna nowoczesnych sprzętów i udogodnień, nie stanie się prawdziwym domem, jeśli gospodarze nie wypełnią jej gościnnością, opieką i uwagą. A my na Serenissimie poczułyśmy się jak w przytulnym domu!
Galeria zdjęć z rejsu luksusowym katamaranem Serenissima – PYSZNE JEDZENIE
Krótkie wyjaśnienie, z czego wynika, że zostałyśmy tak serdecznie ugoszczone – to nie był tylko profesjonalizm naszej załogi, to także filoksenia!
Filoxenia – grecka koncepcja gościnności
Greckie słowo filoxenia, oznacza „przyjaciel obcego” i uosabia koncepcję gościnności. Jest to głęboko zakorzeniona tradycja kulturowa w Grecji, oznaczająca coś więcej niż tylko oferowanie gościnnej przestrzeni. Reprezentuje ducha życzliwości, otwartości i hojności wobec gości. Chodzi o traktowanie gości jak cenionych przyjaciół, dzielenie się tym, co masz i pielęgnowanie poczucia przynależności, niezależnie od języka, kultury lub pochodzenia.
Znaczenie dosłowne:
„Philo” oznacza „miłość”, a „xenos” oznacza „obcy”.
Poza gościnnością:
Choć często tłumaczone jako „gościnność”, filoxenia idzie dalej, obejmując ducha szczerego ciepła, uczucia i pragnienia, aby obcy czuli się mile widziani i doceniani.
Znaczenie kulturowe:
Filoksenia jest głęboko zakorzeniona w kulturze greckiej, jej początki sięgają czasów starożytnych, a jej wpływ jest odczuwalny do dziś.
Przykład w praktyce:
Filoksenia przejawia się w codziennych interakcjach, takich jak przyjazny uśmiech, oferowanie pomocy, a nawet zabieranie gości na wycieczkę po okolicy.
Wpływ na turystykę:
Duch filoksenii jest głównym czynnikiem w rozwijającym się przemyśle turystycznym Grecji, przyciągającym gości, którzy szukają autentycznych i przyjaznych doświadczeń.
![]() |
Zadzwoń, porozmawiajmy |